"Dluga deszczowa jesień
Dni pelne lez
trwam w oczekiwaniu
Na pograzonej w ciszy krawedzi leku
W pogoni za switem
Przyparta do muru
Dosc dlugo juz czekasz
Ale nie ujrzysz mnie na kolanach
Nigdy nie spoczne
Czuje to w moich żylach
Jestem szalona niczym ogień skrzacy ogień
I nigdy nie zgasne
Posluchaj mych slów
Bo nie dodam nic wiecej
Teraz gotow jest jestem na przyjecie jutra
Nie uciekajac sie do modlitw
Nie poddam się
Nie pojde na kompromis
Nie zamaskuje swego serca
Myslisz pewnie ze zwariowalem
Że dawno oszalalem
Mozesz wylaczyc reflektor
Lecz ja pozostane na scenie
Niczym plomien w ognisku
Niczym ćma w zlocie bursztynu
Tkwi we mnie demon
Którego nigdy nie powstrzymasz "