Archiwum 09 grudnia 2003


gru 09 2003 między ROZPACZA a NADZIEJĄ
Komentarze: 0

Jaki jest sens zakochania? Cały rok myśałam tylko o Nim , a teraz nie jestem pewna swoich uczuć... Gdy myśle o nim robi mi się smutno...Może gdyby , nie to ,że odtrącił moje uczucie byłoby po wszystkim? Zawsze traktował mnie jak dobrą kumpele , a teraz kiedy wszystko wskazuje , że ma poważny proble i robi błąd swojego życia ja nie moge mu pomóc...Jeżeli już jest uzależniony? Nie przyzna mi się , że bierze...A ja to wiem na pewno. Chyba go nadal kocham-nie wiem... Jak długo jeszcze mam cierpieć?! Patrząc na jego zdjęcie łzy spływają mi po twarzy... Widząc go z dziewczyną płacze w samotności...Kiedyś chciałam nawet wziąść tabletki i skończyc z tym wszystkim. Skończyło się na omdleniu. chyba za bardzo kocham życie-nawet jeśli jest takie surowe -żeby sama je sobie odebrać.Chodzi za mną pewna piosenka...stara ,ale tak   aktualna ,realna        

Posłuchaj pan, panie podróżny, 
co się zdarzyło na Próżnej: 
Żyła tam Jagna, dobra i czysta, 
i chodził do niej Jan kancelista, 
akurat to była niedziela, 
kręciła się karuzela. 
Zabrał tam Jagnę kochanek czuły 
i całkiem zmącił jej miły umysł. 

Oczy tej małej jak dwa błękity, 
myśli tej małej - białe zeszyty. 
A on był dla niej jak młody bóg, 
żebyż on jeszcze kochać mógł. 

A lato, jak bywa w Warszawie, 
młodym slużyło łaskawie. 
On ją zabierał nieraz na łódki,
a ona jego leczyła smutki. 
Posłuchaj pan, panie wędrowny: 
nastał ten dzień niewymowny, 
odszedł bez słowa kochanek podły, 
na nic się zdały płacz jej i modły. 

Oczy tej małej jak dwa błękity, 
myśli tej małej - białe zeszyty. 
A on był dla niej jak młody bóg, 
żebyż on jeszcze kochać mógł. 

Pociągi odchodzą i statki,
ona nie wróci do matki. 
Kto by uwierzył w całym Makowie, 
że dla niej światem był jeden człowiek. 
Przez niego więc siebie zabiła 
ta, co z miłości tańczyła. 
Bóg jej wybaczył czyny sercowe 
i lody podał jej malinowe.

Oczy tej małej jak dwa błękity, 
myśli tej małej - białe zeszyty. 
A on był dla niej więcej niż Bóg, 
żebyż on jeszcze kochać mógł. 

Posłuchaj, niewierny kochanku, 
co nienawidzisz poranków: 
wróci jeszcze do ciebie ta trumna, 
gdzie leży twoja kochanka dumna. 
Bo taki, co kochać nie umie, 
przegra - choć wszystko rozumie.
Bóg cię pokaże swą nieczułością 
za to, żeś gardził ludzką miłością.


Oczy tej małej jak dwa błękity, 
myśli tej małej - białe zeszyty.
A tyś był dla niej więcej niż Bóg, 
pokłoń się do jej martwych nóg.      

???

 

 

 

istari_nienor : :